Instagram

24 stycznia 2016

Ekskluzywne warzywa?


Niedawno usłyszeliśmy opinię, że nasze warzywa to w zasadzie są dobra luksusowe;
po chwili konsternacji i zdziwienia, z lekkim rozbawieniem wyjaśniliśmy, że to nieprawda - najzwyczajniejsza "zielenina" z najnormalniejszej uprawy...
Ale, jakby tak się nad tym spokojnie zastanowić analizując definicję ekskluzywnego dobra luksusowego, uwzględniając aktualną sytuację na rynku spożywczym i potrzeby społeczne to nie jest to tak całkiem bez sensu.

   


Nasze warzywa, owoce i zioła posiadają cechy powszechnie uznawane za ekskluzywne: 
są drogie
wynika to przede wszystkim z dwóch czynników: sposobu uprawy; praca bez herbicydów wymaga większego zaangażowania środków mechanicznych i fizycznych - więcej jeżdżenia ciągnikiem, więcej machania motyką, mniej sztucznego nawożenia = mniejsze (tak naprawdę normalne) plony, naturalne sposoby walki ze szkodnikami i chorobami = więcej pracy itd...
i skali upraw; im większa plantacja tym mniejszy koszt "wyprodukowania" jednostkowego dobra
  
są trudno dostępne
nie ma nas w dużych sklepach ani w małych sklepikach, nie ma nas nawet na Targu Pietruszkowym, można za to zamówić pyszności prosto do domu - jednym ograniczeniem jest termin dostaw, można też oczywiście nas odwiedzić i kupić coś prosto z grządki

jest ich mało
nasze uprawy nie są duże, oferujemy tylko to co uprawiamy również dla siebie, sprzedajemy tylko nadwyżki, wiele rzeczy dostępnych jest tylko sezonowo i bardzo krótko, często zdarza się, że zanim coś zdąży pojawić się na BAZARKU, zostaje w całości spożytkowane, przez najwierniejszych miłośników naszych dóbr
co gorsze w przyszłym sezonie grono naszych klientów stanie się jeszcze bardziej ekskluzywne, bo będziemy zmuszeni je nieco zmniejszyć - więcej uwagi będziemy poświęcać winnicy przez co ograniczymy trochę skalę upraw


mają wysoką jakość 
sprzedajemy tylko to sami jemy, a że jesteśmy dość wybredni to nie jemy byle czego - nasze warzywa są naprawdę smaczne; nieskromnie możemy się pochwalić, że nikt nigdy nie narzekał na nasze dobra, w często wręcz przeciwnie - nasze buraki ćwikłowe podobno nie mają sobie równych...
nigdy nie dostarczamy nikomu zwiędniętych ziół czy przesuszonych bulw - jeśli coś straci walory konsumpcyjne trafia do paszy dla naszych zwierzaków albo na kompost, nie mamy presji sprzedania jak największych ilości 

są "wyjątkowe"
mamy kilka rzeczy, które trudno znaleźć gdzie indziej; topinambur, ziemniaki truflowe, czy szpinak nowozelandzki można kupić tu i ówdzie, ale w wersji ekologicznej to prawdziwa rzadkość, zioła uprawiane i zbierane ze stanu naturalnego oraz dziko rosnące rośliny jadalne "pewnego pochodzenia" - z własnej ziemi, na której nigdy nie było intensywnego, zchemizowanego rolnictwa to faktycznie coś wyjątkowego
do tego naładowana pozytywną energią uprawa dla przyjemności, wolna od ekonomicznego stresu związanego z jedynym źródłem utrzymania nie pozostaje bez znaczenia  
 

Wydawałoby się, że warzywa jak warzywa, ale biorą pod uwagę powyższe... Może faktycznie coś w tym jest? Dla kogoś kto wychował się na normalnej wsi bez intensywnego rolnictwa, całe życie jadł swoje, naturalnie uprawiane warzywa, owoce i zioła takie dobra jak nasze nie są niczym nadzwyczajnym, ale dla wszystkich innych którzy nie mają takiego szczęścia Podkarpackie pole może być swego rodzaju ekskluzywnym źródłem żywności.


Wszyscy którzy nas znają widzą, że wszystkie takie pompatyczne dywagacje o luksusach naturalności pozostają dla nas jedynie teorią. Dzielimy się normalnym pysznym jadzeniem, które mamy i cieszymy się, gdy innym też smakuje.

A swoją drogą jakież to przedziwne. Ciężka praca i kontakt z naturą staje się dla przecywilizowanego społeczeństwa luksusem. Ludzkość w pewnym sensie zatoczyła koło; od ciężkiego życia opartego na pracy fizycznej zaczęła sobie stopniowo ułatwiać życie, aż do etapu w którym spędzając całe dnie tylko na myśleniu mówieniu i przesuwaniu palcami po klawiaturze komputera zatęskniła za brudnym, organicznym zmęczeniem. Naturalna uprawa ziemi i jej płody stały się swego rodzaju luksusem.













Brak komentarzy:

Prześlij komentarz